🥈 Film O Rozdwojeniu Jaźni
Lubisz ten film? Poleć go znajomym Janusz Korwin-Mikke o globalnym ociepleniu. Janusz Korwin-Mikke o murzyńskości i unijnym rozdwojeniu jaźni 10.06.2015
- Wspaniały szwajcarski psycholog, Carl Gustav Jung, psychiatra i naukowiec, ojciec psychologii analitycznej jako coniunctio oppositorum opisywał obraz apriori , który od zawsze zajmuje poczesne miejsce w historii prawdziwej ewolucji – tej duchowej (w rozwoju uduchowionego człowieka, człowieka świadomego
C. o 6:17 PM. Brak komentarzy: Prześlij komentarz. Nowszy post Starszy post Strona główna. Natural born killers, czyli rzecz o rozdwojeniu jaźni;
Niemcy o Stanisławie Przybyszewskim (1892–1992), o rozdwojeniu człowieka jest w twórczości Dostojewskiego jaźni – najbardziej zwykła cecha ludzi, nie zawsze, prawda, zwykłych.
Popek opowiedział coraz bardziej zaniepokojonemu dziennikarzowi o tym, jak sprzedawał narkotyki, o rozdwojeniu jaźni, o kradzieżach, walkach MMA a także występie w "Tańcu z Gwiazdami
Pierwszy w tej kampanii bydgoski proces wyborczy. - Poseł Tomasz Latos cierpi na dwie choroby - rozdwojenie jaźni i całkowity brak kręgosłupa - za tę wypowiedź Michała Stasińskiego kandydat PiS na prezydenta wytoczył mu proces w trybie wyborczym. Sąd uznał, że nie miał racji i Stasiński nie musi przepraszać.
Zobacz 2 odpowiedzi na pytanie: Film psychologiczny. Szkoła - zapytaj eksperta (1891). Szkoła - zapytaj eksperta (1891)
“@TrollPISzKremla @pucio_pucio1 @M_Niepokorny2 @FenomenPIS @Ewa_Blukacz @AnnaAnusiaAnia @PaddingtonsLife @LaTigresseblanc @KasiaActus @Belle_epoque5 @AWarszasky @ToniBandechas @Alicja22588212 @CesarzowaIwona @denerweter @marcinm52578811 @marzena_NN @edeks71 @Leszek_5 @TheTweetOfMaria W jego bani. Nie tylko zresztą on, jest jeszcze Cienislaw, Sienkiewicz i PrawaOstoja2 Na wypasie, nie tyle
O duszy rozdartej, czyli rozdwojenie jaźni na sposób chińsko- amerykański (Kat Zhang "Co ze mnie zostało")
6pHA. “Celem życia jest rozwój własnej indywidualności. Dać wyraz swej istocie – oto nasze zadanie na ziemi… a jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest poddanie się jej…”.Oscar WildeLustrzane odbicie Dlaczego wybieramy zło? Prawdopodobnie dlatego, że dajemy się uwieść iluzjom, jakimi nas karmi, rozkoszy z nim związanej. A może dlatego, że przyjmujemy je za dobre i oceniamy jako coś możliwego do przyjęcia. W 1890 roku Oskar Wilde napisał “Portret Doriana Graya”. Wiek później reżyser David Fincher realizuje Podziemny krąg. Oglądając film, można zauważyć, jak mocno zakorzeniony jest on w archetypie literackim diabolicznego sobowtóra, swoistego alter ego człowieka, o którym opowiada właśnie powieść Wilde’a. Amoralność i indywidualizm, pogarda dla cierpienia i poświęcenia – oto zasady, które w “Portrecie Doriana Graya” wyznaje lord Henry Wotton, porta-parole pisarza, ich realizacją zaś zajmuje się tytułowy bohater. Jak to się ma do Podziemnego kręgu? Monologi Henriego Wottona – nasze myśli, najskrytsze, niezrealizowane, bo z góry skazane na niepowodzenie, przywodzą na myśl słowa trzydziestoletniego pracownika firmy ubezpieczeniowej (Edward Norton). Doriana Graya reprezentuje zaś Tyler Durden (Brad Pitt). Te dwa dzieła zestawiam ze sobą nie tylko ze względu na oczywiste podobieństwo, ale przede wszystkim dlatego, że pogłębiają naszą świadomość. Rzucają cień na coś, co przez naszą naiwność lub zwykłe niedbalstwo wydaje się być całkiem jasne. Fenomen tego utworu polega na tym, że pozwala nam przejrzeć się w “krzywym zwierciadle” .BohaterNa pierwszy rzut oka nie odbiega od przeciętnego konsumenta z dużego miasta: pracuje, zarabia pieniądze, wydaje je. Czuje się przywiązany do zakupionych rzeczy, można by rzec, że je nawet na jakiś sposób darzy uczuciem. Ale cóż w tym dziwnego? Żyjemy przecież w epoce umiłowania martwej natury. Czasem chadza na spotkania dla rekonwalescentów po chorobach nowotworowych czy anonimowych alkoholików. Kategoria zresztą nie ma dla niego większego znaczenia, bo do żadnej z nich i tak się nie zalicza. Bywa tam, bo zbiorowa terapia leczy jego chroniczną bezsenność. Spotkania przynoszą mu jednak tylko pozorną ulgę. Okazuje się bowiem, że oprócz snu potrzebna jest mu bardziej rekonwalescencja chorej duszy. I gdyby nie przysłowiowe “boom”, pozostałby pewnie nadal pedantycznym miłośnikiem sprzętu AGD. Z tą jednak różnicą, że w tym przypadku nie jest to tylko “boom” przysłowiowe. W rzeczy samej, pewnego dnia gustownie urządzone gniazdko bohatera zostaje wysadzone w powietrze… W jego życiu następuje moment zwrotny. A film zaczyna przybierać nieoczekiwany obrót. Z pomocą poznanego niedawno niejakiego Tylera, operatora filmowego zajmującego się dorywczo produkcją mydeł, dostrzega nowe jakości pustawej dotąd egzystencji. Wcześniej nie wiedział, że można być człowiekiem “niepokornym”, że można się nie starać, nie czuć potrzeby posiadania rzeczy – że można być Tylerem: sikać w posiłki jako kelner, wklejać w kopie filmów familijnych urywki z pornografią jako operator, konstruować materiały wybuchowe jako producent mydła. I nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Tyler objawia mu się więc z czasem jako przywódca, mentor, niemalże prorok. Gdyby tylko nasz bohater wiedział, jak wiele ich łączy…TransformacjaNa skutki tej niecodziennej przyjaźni nie trzeba było długo czekać. W piwnicy powstaje tajny klub, któremu “przyjaciele” patronują. Tam sfrustrowane pokolenia mężczyzn mogą wyrzucać z siebie negatywne emocje (w sposób mniej konwencjonalny niż zwykła terapia) poprzez “walkę wręcz”. Oprócz katowania na śmierć dozwolone jest praktycznie wszystko. Ta brutalna swoboda przywołuje mi na myśl spektakularne walki mężczyzn w klatkach (chociażby Ultimate Fighting Championship), podczas których niejednokrotnie jesteśmy świadkami nie tyle technicznych umiejętności zawodników, co upustu, jaki dają swemu niemalże zwierzęcemu instynktowi. Każdy wyróżnia się indywidualnym stylem walki, niekiedy integralnym z jego osobowością. Na ringu hołubi się nie tylko spontaniczną siłę, ale i przemoc przynoszącą satysfakcję walczącemu, czy przede wszystkim jego krwiożerczej publice. Również w wypadku fincherowskiego Fight Clubu siłę napędową stanowiło uczucie satysfakcji. Poczucie bycia lepszym niż motłoch bezbarwnych metroseksualistów, niespełnionych sprzedawców opon, naukowców, nauczycieli wciąż od kogoś zależnych. Im bardziej jednak stowarzyszenie się rozrasta, tym bardziej sprawy zaczynają się komplikować. A my po raz pierwszy demaskujemy podwójną osobowość przywódcy “Podziemnego kręgu“: naszym oczom ukazuje się dziwaczna hybryda, składająca się z zagubionego konsumenta i przebojowego Tylera. Problem w tym, że mowa tu nie o zespoleniu umysłów, ale o rozdwojeniu jaźni. W efekcie dopiero pod koniec filmu zauważamy, że Tyler to nie tylko wytwór fantazji, ale i integralna część osobowości bohatera, będąca odpowiedzią na chorą rzeczywistość, wyrazem braku jej walkiWedług chińskiego mistrza yiguan (odmiana kung fu) Wang Xiangzhai istnieją trzy powody uprawiania sztuki walki: zdrowie, samoobrona i korzyść dla społeczeństwa. Chęć walki wynikająca z ostatniej z wyodrębnionych możliwości to oznaka zdrowia ciała i ducha. Filozofia postaci stworzonej przez Finchera jest deformacją tradycyjnego pojmowania sensu walki. Powodem tej alteracji znaczeń jest choroba duszy “wojownika”. A chora dusza projektuje chorą rzeczywistość. Zastanówmy się zatem, na czym polega walka bohatera, bo przecież nie na samoobronie czy altruistycznej postawie wobec społeczeństwa, jak sugerowałby początek tego rozdziału. Jakiego antidotum dostarczają mu krwawe zmagania z członkami “Podziemnego kręgu”? Przede wszystkim dają mu to, czego nigdy nie posiadał, a za czym przez szereg lat podświadomie tęsknił: Władzę, Wolność, Poczucie spełnienia, Sens. Paradoksalnie walka przywraca mu spokój i zdrowie: przestaje cierpieć na bezsenność, przestaje fundować skołatanej duszy terapię na spotkaniach dla rekonwalescentów. Jednak z czasem chory potrzebuje coraz większej dawki leku. I jedynie Tyler może mu ją aniołPodobne wpisyNie zawsze cuchnie siarką. Zaiste, czasem najstraszliwszy Belzebub czai się w biurze, gdzie zwyczajnie i po ludzku pracuje, przywdziewa dla niepoznaki markowe garnitury, kupuje meble z Ikei. Dlaczego więc demoniczne piętno dotknęło tego niczym nie wyróżniającego się mężczyznę i czemu tak późno zaczął je wykorzystywać? Fincher ukazuje, a ja skanduję wraz z nim, że tak naprawdę nie ma znaczenia miejsce, czas ani wcielenie demona, tylko świadomość jego niszczycielskiej mocy. W wypadku Podziemnego kręgu przynosi ona autodestrukcję. Demon wskrzesza się po to, by się unicestwić. Taki obrót spraw przynosi nadzieję, że jeśli zła nie można pokonać, to ono prędzej czy później zniszczy się samo. Najbardziej demonicznie wygląda nasz bohater kiedy, o ironio, tego demona ma w sobie już najmniej. Po nieudanej próbie zabicia “siebie”, ale po unicestwieniu “Tylera” siedzi na krześle, pogrążony w ciemności. Jego opuchnięta twarz zohydzona jest dodatkowo przez wątłe światło. Jednak diaboliczna aura tego kadru powoli wygasa. Chwilę potem mężczyzna po raz pierwszy dotyka Marli bez pośrednictwa pokoleniem chłopców wychowanych przez kobiety. Nie wiem czy kolejna to dobre rozwiązanie”. A jednak pojawia się w tej historii kobieta. Dopiero w konfrontacji ze sceną końcową, która wszystko wyjaśnia, widzimy, jak bardzo Marla (Helena Bonham Carter) była cierpliwa. Wtargnęła do życia naszego bohatera i choć była niejednokrotnie wypraszana przez jego ego (konsument), wracała do anarchistycznego id (Tyler). Przy dźwiękach piosenki “Where is my mind’ zespołu Pixies, ona – zagniewana i zmartwiona jego stanem, on – po nieudanej próbie samobójstwa, trzymają się za ręce. To chyba znak, że Tyler ostatecznie umarł. I że pomimo pozornego niedopasowania, ludzie nadal próbują budować między sobą relacje.
Obawiałem się tego seansu. Głównie ze względu na swoją zdolność percepcji, która powiedzmy sobie szczerze, nie jest już najlepsza. Bałem się również, ponieważ z reguły dużo wiem o filmie przed seansem. A w przypadku Wroga znałem kadry, zwiastuny i kilka opinii. Sądziłem więc, że wiem już za dużo. Nic nie wiedziałem… Zaczynając od samego tytułu i definicji tego słowa. Wróg stanowi zagrożenie, jest szkodliwy i niebezpieczny. Powinien taki być. Ale co jeżeli czujemy po prostu niepokój związany z czyimś istnieniem? Jeszcze się nie boimy, chociaż czujemy, że ten konkretny byt stanowi zagrożenie. Co jeżeli tak, jak główny bohater filmu Denisa Villeneuve’a – Adam (Jake Gylenhaal) stajemy się świadomi istnienia naszego sobowtóra? I to całkiem niedaleko, na przykład dzielnicę dalej. Gdybym ja miał pewność, że mój sobowtór mieszka sobie na sąsiednim osiedlu, czułbym przeogromny, kurewski niepokój, tak jak filmowy Adam… Adam dowiaduje się o istnieniu Anthonego przez przypadek. Anthony jest aktorem, jednak nie z pierwszej strony list płac, lecz takim, którego zawsze widzimy w tle. To ważne słowo dla tego filmu… tło. Na ekranie jest więc boyem hotelowym, kierowcą. Gdy Adam przez przypadek zobaczył go w filmie i dowiedział się, że osoba ta mieszka w tym samym mieście co on, robi wszystko, by się do niej zbliżyć. W przypadku sobowtóra coś zawsze jest nie tak. Sobowtór to nie brat bliźniak, to osoba podobna. W filmie Wróg Adam wie, że Anthony jest identyczny. Głos, wygląd zewnętrzny, ruch. To taki drugi on. W momencie, gdy zaczyna kopać jest coraz gorzej. To tak jakbyście zbliżali się do reaktora i zwiększało się promieniowanie. Tak właśnie został skonstruowany film. Kiedy Adam odkrywa lub wydaje mu się, że odkrywa tajemnicę, słyszymy i widzimy wiele rzeczy, które przemawiają za stanem paranoicznym bohatera. Kadry z rzutem na wielkie budynki, które przy sprytnym przejeździe operatora „kłaniają” się niczym budynki w Incepcji. Muzyka, której nie włączają na sesjach relaksacyjnych i w końcu duszny, przesycony żółcią filtr na obrazie. Widz czuje całym sobą napięcie jakie powinno towarzyszyć człowiekowi chwilę przed spotkaniem drugiej identycznej osoby. No dobrze… Ale realizacja filmu o rozdwojeniu jaźni lub rzeczywistym sobowtórze byłaby zbyt prosta. Nie czytałem książki José Saramago, na podstawie której Villeneuve nakręcił Wroga, więc nie wiem w jaki sposób zostały opowiedziane wydarzenia na kartach powieści. Villeneuve pozostawia oczywiście dowolną ilość dróg do interpretacji obrazu. Ja się skłaniam ku czemuś innemu. Przedstawiony w filmie świat dwóch osób, Adama i Anthonego, to tak naprawdę jedno i to samo środowisko. Adam jest tak naprawdę Anthonym i ciężko mi to nazwać rozdwojeniem jaźni. Tutaj jaźń jest jedna, a świat jest po prostu na dwóch różnych płaszczyznach. Widzimy mężczyznę złapanego w sidła zawiązującej się na poważnie komórki rodzinnej. Po pierwsze wcale mu się to nie podoba (a jak słyszymy historia z romansem już była), po drugie żona też jest już wyprana z jakichkolwiek emocji i po prostu trwa w związku nie licząc już na nic. Widzimy mężczyznę, nauczyciela akademickiego, który chciałby już sformalizować związek z kobietą, ale nie wie jak się do tego zabrać. Męczy go trwanie w niebycie z kobietą z lekka oderwaną od rzeczywistości. Praca, dom, praca, seks, praca, sen, praca. Hej! A może jakbym się skupił, to okazałoby się, że jestem mężczyzną potrafiącym żyć z kobietą oczekującą dziecka, A może nim jestem? Tylko czasem zapominam i próbuję żyć marzeniami o byciu aktorem? (scena z matką, która pyta Adama, czy znowu ucieka myślami do tych niepoważnych aktorskich ciągot). A gdy Adam już się ogarnął i przypomniał sobie, że czas pozostawić Doriana Greya za drzwiami, żona wyszeptała „Zostań proszę”. Mamy więc według mnie obraz walki jaką stacza w swojej głowie mężczyzna w średnim wieku pragnący być zarówno ustatkowanym panem domu, ale chciałby też wracać nawalony nad ranem i spać do południa. Głównym motorem napędowym bohatera Wroga są więc pokusy. To jest prawdziwy wróg. Pokusa, by rzucić wszystko w cholerę. Gdy masz już dość tej ciąży, kobiety z wielkim brzuchem pałętającej się pod nogami, a pająk wyżera ci coraz większe połacie empatii, zatrzymaj się i pomyśl perspektywicznie. Jeżeli lubisz bawić się własną wyobraźnią i snuć przypuszczenia nad iluzoryczną istotą filmu, gdzie niczego nie należy brać dosłownie, a prawdziwy przekaz jest po drugiej stronie kadru, to doskonały tytuł dla Ciebie Tak się zapędziłem, że prawie zapomniałem o najważniejszym aspekcie tego filmu. Zamknę to w jednym zdaniu. Jake Gyllenhall to aktorska bestia i chociażby dla niego warto po tytuł sięgnąć. Koniec kropka. Czas trwania: 91 min Gatunek: Thriller Reżyseria: Denis Villeneuve Scenariusz: José Saramago (powieść), Javier Gullón Obsada: Jake Gyllenhaal, Jake Gyllenhaal, Mélanie Laurent, Sarah Gadon, Isabella Rossellini Zdjęcia: Nicolas Bolduc Muzyka: Danny Bensi, Saunder Jurriaans
Fot. Rachel Lerch/AdobeStock Opublikowano: 23:49Aktualizacja: 13:54 Rozdwojenie jaźni to dysocjacyjne zaburzenie tożsamości, które prowadzi do wystąpienia u chorego przynajmniej dwóch różnych osobowości. Każda z nich cechuje się innymi wzorcami zachowań. Przyczyny rozdwojenia jaźniObjawy rozdwojenia jaźniRozdwojenie jaźni a schizofreniaLeczenie rozdwojenia jaźni Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami lek. Jacek Podstolski lekarz Rozdwojenie jaźni występuje u około 2% populacji na całym świecie, z czego więcej przypadków dotyczy kobiet niż mężczyzn. Czym jest rozdwojenie jaźni? Jest to schorzenie, w którego przebiegu obserwuje się u chorego występowanie więcej niż jednej osobowości w różnym czasie. Osoba dotknięta zaburzeniem tożsamości może posiadać różne wzorce zachowań świadczące o odmiennym wieku i płci, różnych schematach postępowania, a nawet preferencjach seksualnych. Często też przy odmiennych osobowościach mogą pojawić się wady wzroku, a nawet alergie na określone czynniki środowiskowe. Zmiana jaźni następuje nieoczekiwanie, często pod wpływem silnych bodźców stresowych lub emocjonalnych. Towarzyszą temu epizody amnezji. Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób ICD-10 umieściła rozdwojenie jaźni pod kodem F44. Przyczyny rozdwojenia jaźni Dokładne przyczyny leżące u podstaw pojawienia się rozdwojenia jaźni nie zostały jak dotąd poznane. Dysocjację, inaczej określaną jako rozpad powiązań między różnymi elementami osobowości określa się jako proces adaptacji do zmian, jakie zachodzą w osobowości człowieka w odpowiedzi na trudne i traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa. Choroba psychiczna, jaką jest rozdwojenie jaźni, w większości przypadków jest odpowiedzią umysłu i ciała na przykre doświadczenia, w tym wojnę, molestowanie, śmierć bliskiej osoby oraz inne tragiczne przeżycia. Sugeruje się, że trudne wydarzenie może być zepchnięte do podświadomości i kształtuje się w nową jaźń. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Odporność Naturell Immuno Hot, 10 saszetek 14,29 zł Odporność Estabiom Junior, Suplement diety, 20 kapsułek 28,39 zł Odporność Naturell Czosnek Max Bezzapachowy, 90 kapsułek 17,39 zł Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw suplementów, 30 saszetek 99,00 zł Odporność Bloxin Żel do jamy ustnej w sprayu, 20 ml 25,99 zł Objawy rozdwojenia jaźni Nie da się jednoznacznie nakreślić obrazu osoby cierpiącej na rozdwojenie jaźni. W odróżnieniu od filmów i książek nie zawsze występują dwie skrajnie różne cechy osobowości. Pierwszymi symptomami rozdwojenia jaźni są zazwyczaj: wycofanie się z życia społecznego, uczucie wyobcowania i niespodziewane ataki paniki. Często taki stan utrzymuje się przez kilka miesięcy, nawet lat, zanim pojawią się typowe symptomy rozdwojenia jaźni. Są to: gwałtowne zmiany nastroju, bóle głowy, zaburzenia snu i pamięci oraz epizody psychotyczne. U dzieci i młodzieży szkolnej dodatkowo zdarzają się poważne problemy wychowawcze oraz trudności z nauką i koncentracją w szkole. Przy dwubiegunowym rozdwojeniu jaźni występować mogą też epizody depresji oraz okresy uzależnień od alkoholu lub narkotyków. Rozdwojenie jaźni a schizofrenia Schizofrenia często jest mylona z rozdwojeniem jaźni. Może mieć to związek z faktem, iż schizofrenia po grecku oznacza „rozszczepienie umysłu”. Warto jednak podkreślić, że te jednostki chorobowe mają inne podłoże i objawy. Schizofrenia określana jest jako jedna z psychoz endogennych, w przypadku której obserwuje się dezintegracje funkcji psychicznych. Chory ma trudności ze spójnością myśli, postrzegania i emocji. W związku z tym nie jest w stanie realnie ocenić rzeczywistości ani własnej osoby. W przypadku rozdwojenia jaźni nie obserwuje się zaburzeń funkcji psychicznych w postaci omamów czy urojeń (co często zdarza się w schizofrenii). Zobacz także Leczenie rozdwojenia jaźni Rozpoznanie i leczenie rozdwojenia jaźni nie jest prostym procesem. Diagnoza opiera się na szczegółowym wywiadzie psychiatrycznym oraz wykonaniu serii testów osobowości. Na podstawie diagnozy lekarza dobiera się odpowiedni rodzaj psychoterapii i farmakoterapii. Jest to proces długotrwały, wymagający od osoby chorej cierpliwości i systematyczności. Osobom zmagającym się z dysocjacją osobowości przepisuje się najczęściej antydepresanty. Psychoterapia ma na celu przede wszystkim połączenie wszystkich pojawiających się u chorego osobowości. Najlepiej jest, gdy tworzą one spójną całość. Nacisk kładzie się na pracowanie nad traumą, w wyniku której doszło do pojawienia się objawów (najpierw nad ustaleniem czasu i okoliczności). Chory musi stawić czoła trudnym i bolesnym doświadczeniom ze swojej przeszłości. Innym problemem wymagającym interwencji terapeuty jest nauka panowania nad lękiem i stresem. Pacjent musi przede wszystkim zaakceptować swoją chorobę i nauczyć się panować nad objawami. Najnowsze w naszym serwisie Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem. Paulina Kłos-Wojtczak Obecnie prowadzę badania nad wpływem drażnienia nerwu błędnego na procesy pamięci u ludzi i zwierząt. Współpracuję jako redaktor naukowy z magazynami "Wiedza i Życie", "Sekrety medycyny", "Świat mózgu" oraz portalem Zobacz profil Podoba Ci się ten artykuł? Powiązane tematy: Polecamy Zainteresują cię również: Najpopularniejsze
film o rozdwojeniu jaźni